Może warto wejść w dialog między Jezusem a złym i postawić się w roli złego właśnie. Zadajmy Panu to pytanie, które stawia mu zły duch: Czego chcesz od nas Jezusie, Nazarejczyku? Nie bójmy się wypowiedzieć pytania, które często w nas się pojawia. Nie bójmy się wypowiedzieć naszych wątpliwości, może i złości na Boga, bo przecież wiele rzeczy jest takich, które nas w Nim denerwują. Nie udawajmy przed Nim, że wszystko jest OK., a później burzy się nam serce, bo życie okazuje się inne, niż byśmy chcieli. Nie bądźmy jak zły duch, który przecież uznaje istnienie Boga, ale Go nie kocha.
Nie dołączajmy do ludzi, którzy siedzą przed TV i ujadają na tych z lewej, na tych z prawej i ze środka. Nie żyjmy przeszłością, że kiedyś to wszystko był prostsze. Nie żyjmy przyszłością, że jak władzę w końcu zdobędą prawdziwi Polacy, jedyni słuszni Polacy (z jakiejkolwiek opcji), to będzie kiedyś, właśnie, dobrze. Nici z tego. Mamy się nauczyć szukać dobra w swoim i innych życiu DZIŚ, tu i teraz.
Może ktoś powiedzieć, że to, co mówię, to utopia, pobożne życzenia księdza, co życia nie zna. Jednak tylko człowiek, który szuka dobra we wszystkich ludziach, tylko człowiek, który żyje tym, co dziś jest, człowiek, który nie szczeka na tych, co myślą inaczej, nie musi krzyczeć i się wydzierać, jak ów zły duch. Jezus przychodzi, bo chce nas uwalniać od tego, co złe, ale potrzebuje naszej roboty, naszej współpracy, przynajmniej naszego szczerego pragnienia, że ja chcę.
I nie bójmy się, że zły, zło, w nas krzyczą, że wydają się takie nie do pokonania, takie silne, przy naszej słabości. Okazuje się w Ewangelii, że kiedy Jezus złego wyrzucił, nic temu człowiekowi się nie stało. Dużo krzyku i nic więcej. Nie bójmy się. Róbmy swoje, odważnie i bez fałszywej pokory i pobożności. Reszta pójdzie do przodu.
Grzegorz Kramer SJ
Views: 11