Jest taki święty, który rusza do akcji wtedy, gdy orientujesz się, że nie masz ze sobą portfela albo kluczy do mieszkania. Brzmi jak czary? Sam w to nie wierzyłem.
Na pewno się z nim zetknęliście, ilekroć traciliście jakąś własność. Niezwłocznie dokonuje przeszukania stanu świata i w cudowny sposób zwraca zgubę do rąk właściciela. To święty Antonii Padewski, który choć patronuje rzeczom i osobom zagubionym, to może o utracie nauczyć czegoś znacznie ważniejszego niż to, że zgubę się znajduje.
Już 12 czerwca – w wigilię wspomnienia świętego – w Lizbonie strzelą korki od wina, a na grillach wylądują sardynki. Rozpocznie się potężna impreza, która potrwa przez cały miesiąc, zaś jej kulminacją jest wspomnienie Antoniego, kiedy to zwyczajowo zawierane są liczne śluby, a ulicami miasta przechodzi ogromna procesja. Antonii choć kojarzony z Włochami, jest ukochanym świętym Portugalczyków, bo właśnie w Lizbonie się urodził. Tradycyjny kult portugalskiego franciszkanina jest tak popularny, że choć profil wyznaniowy kraju może się zmieniać przez lata, to nadal zwykli ludzie będą mu przypisywać pomoc w sytuacjach beznadziejnej straty – niezależnie od prywatnej wiary.
Nie dziwię się wcale, bo kto nie doświadczył zguby? To jest przecież jeden z najbardziej irytujących momentów, nawet jeśli chodzi o jakąś kompletną drobnostkę. Wystarczy, żeby guzik odpadł, a ja mam zły dzień. Gdy czasem odłożę portfel na inne miejsce, a potem nie potrafię go znaleźć, to oblewają mnie zimne poty. Problem z kluczami do mieszkania na dnie plecaka? Jeszcze gorzej. Zguba to sytuacja absolutnie graniczna dla ludzkich nerwów. Wtem dowiadujesz się, że jest święty niezawodnie pomocny w odnajdywaniu tego, co utracone.
Oczywiście brzmi to jak magia, powód do żartów i nawet całe tomy świadectw tego wrażenia we mnie nie zmienią, ale skłamałbym, gdybym powiedział, że nie modlę się za wstawiennictwem Antoniego w każdej z tych sytuacji.
Ale czym właściwie jest utrata? To taki stan, w którym orientuję się, że moje założenie dotyczące tego jaki jest świat jest mylne i zwyczajnie się wściekam. Gdy czegoś pragnę i wydaje mi się, że to posiadam, lecz nie mam wcale. To stan rozczarowania, smutku, a czasem rozpaczy – bo przecież nie chodzi tylko o drobne przedmioty. Czasem można stracić znacznie więcej, jak wtedy, gdy „gubi się” bliską, ukochaną osobę. Albo całą perspektywę na życie.
Antonii jest patronem od zguby, bo jego życie wypełniła świadomość „nieposiadania”. Przypomina ono nieustanne stykanie się człowieka z jakąś przeciwnością – wstępuje do jednej wspólnoty kanoników zakonnej, by porzucić ją dla franciszkanów. Chce żyć drogą św. Franciszka, bo inspiruje go zasłyszana historia marokańskich męczenników, lecz ciężka choroba nie pozwala mu na misję w Afryce i trafia do Włoch. To pierwsze doświadczenie zmierzenia się z własną wizją życia i zewnętrznymi okolicznościami, które ją przerastają. Drugie rozczarowanie to pragnienie pustelniczego życia w ukryciu, które dalece rozmija się z oczekiwaniami przełożonych, bo oni widzą w Antonim kaznodzieję. Trzeci brak, to ubóstwo, którego uczył w swoich kazaniach, nawołując do bogatych, by przyjmowali biednych pod swój dach. Biedni nauczą tych, którzy posiadają, o tym co naprawdę ważne.
Tego mnie uczy doświadczenie braku, że zaczynam oceniać co jest istotne. Modlę się i zastawiam się, czy może ja tych rzeczy, których nie mam naprawdę potrzebuję? Może to się miało stracić. Może zguba pokazuje mi, że wcale nie musiałem czegoś mieć? Albo poważniej, gdy innym razem z zaskoczeniem przypomnę sobie o kimś, kto był mi bliski, a już nie jest i z taką złością na siebie sięgnę po słuchawkę, by tę osobę odnaleźć (obym sięgnął!). Prawdziwe bogactwo jest w sercu otwartym na drugiego człowieka, a nie w skarbach świata. Tego mnie nauczył święty Antonii, patron od rzeczy zagubionych. Modlę się przez jego wstawiennictwo, by zawsze znajdował me życie.
Modlitwa o opiekę św. Antoniego
Views: 20